Dar Williams '89 występuje, wychwala cnoty małych społeczności

Artykuł pierwotnie opublikowany w Wesleyański Argus

Dar Williams '89 wróciła do Middletown we wtorek wieczorem, aby porozmawiać o swojej ostatniej książce „Co znalazłem w tysiącu miast”. Williams, nazwana przez The New Yorker „jedną z najlepszych amerykańskich piosenkarzy i autorek piosenek”, opowiadała o swoim czasie na Wesleyan University, czytała jej książkę i śpiewała dla publiczności w Wesleyan RJ Julia Bookstore.

Po wstępie piosenką „Buzzer” muzyk folkowy od razu zagłębił się w treść swojej książki, która opowiada o małych miasteczkach w Ameryce. Sama Williams dorastała w małym miasteczku w Nowym Jorku i była zaniepokojona rozpadem społeczności. Kiedy była w drodze do Earlham College, zdała sobie sprawę z dewastacji „sklepów z dużymi pudełkami”, które przyciągały ludzi do centrów handlowych i z dala od ich własnych centrów.

„Widzieliśmy wszystkie te miasta, które zostały zamknięte, i zapytałem 'Co to jest?'” Williams powiedział publiczności.

Williams mówiła o tym, jak jej czas na Wesleyan University zobrazował, jak bardzo zmieniły się te miasta.

„Dostałem chudego od wspaniałego profesora, Roba Rosenthala, który powiedział, że kiedyś były wszystkie te fabryki i zniknęły” — powiedział William. „Nie wiedzieliśmy, że [Środkowe Miasto] zostało uderzone na tak wiele sposobów”.

Według Williamsa jednym ze sposobów przekształcenia miast w społeczności jest pozytywna bliskość.

„Kiedy ludzie przekraczają mit, że bliskość oznacza konflikt i naruszenie prywatności, dążą do znalezienia sposobów na zintegrowanie talentów i umiejętności członków swojej społeczności” – przeczytała na głos ze swojej książki. „Po tym, jak ludzie odkrywają się na wspólnych obszarach miast, nawiązuje się więcej połączeń”.

Podobnie zwróciła uwagę na znaczenie łączenia się z ludźmi poprzez podobieństwa, a nie ideologie.

„Nie zaczynaj od wartości, zacznij od drobiazgów, które pomogą ci znaleźć się nawzajem, abyście się poznali” – powiedziała tłumowi.

Williams przekonuje, że miasta mogą budować tę pozytywną bliskość poprzez budowanie wspólnych przestrzeni.

„Rzeczy, które sprawiają, że ludzie rozmawiają ze sobą i przechylają rozmowy w stronę społeczności” – wyjaśniła.

Podobnie Williams twierdził, że wszystko, co wyprowadza ludzi z domu i w mieście, tworzy organiczne związki między ludźmi.

Budowanie tożsamości miasta, czy to poprzez historię, czy nowy rozwój, taki jak unikalna kultura żywności, może pobudzić pozytywne zmiany dla rozwoju społeczności. 

Ostatnią drogą jest to, co Williams nazywa tłumaczeniem, czyli budowanie poczucia dostępu do miasta, które przekracza różnice. Williams wyjaśniła, że cała jej książka skupiała się na gentryfikacji i różnorodności.

„Odkryjcie się nawzajem poprzez nasze różnice, a nie pomimo naszych różnic”, powiedziała, cytując rabina swojego miasta.

Williams z uznaniem wypowiadał się o stosunkach między Middletown a Wesleyanem.

„Obecność tej księgarni to w rzeczywistości wielka sprawa, ponieważ nadal będzie sprowadzać ludzi ze wzgórza i nadal budować te relacje” – powiedziała.

Williams mówił o znaczeniu wydostania się z bańki, którą odczuwa wielu studentów na kampusach uniwersyteckich. Szczególnie zachęcała obywateli i studentów, aby nie rezygnowali z wykorzystywania rządu do usuwania społeczności z miast.

„W przeciwieństwie do kultury obwiniania, która mówi, że „jest to wina rządu” — zauważył Williams, argumentując, że samorząd lokalny może być bardzo skuteczny w wprowadzaniu zmian.

Williams konsekwentnie wymieniała wesleyańskich profesorów i członków społeczności Middletown jako znaczący wpływ na jej życie.  

„Być może jednym z powodów, dla których stoję tutaj dzisiaj, jest pierwszy tydzień, w którym byłam w Wesleyan, gdzie byli ci mówcy” – powiedziała. „Najbardziej charyzmatycznym był ten młody chłopak Mark Masselli, który powiedział, że dostaję wspaniałe wykształcenie, ale 'Co zamierzasz z tą edukacją zrobić?'”

Po przemówieniu zaprosiła uczestników na pytania. Jedna osoba zapytała, czy miasta potrzebują uniwersytetu, aby budować społeczność.

„To właściwie czerwony śledź” – odpowiedział Williams.

Williams podał przykład Moab w stanie Utah, który ma tylko 7000 obywateli i nie ma college'u. Opisała, że nawet mieszkańcy Salt Lake City nie wiedzieli o Moabie 25 lat temu, ale miasto zbudowało tożsamość, która teraz przyciąga 1,5 miliona turystów rocznie.

Pewna kobieta zapytała, jak Wesleyan może poszerzyć swoje relacje z Middletown.

„Myślę, że ze względu na budowanie niektórych z tych relacji, Wesleyan i Middletown będą mieli lepsze pojęcie o tym, jakie będą te możliwości” – powiedział Williams.